piątek, 11 października 2019

Najbardziej gryząca wełna

 w mojej dziewiarskiej historii to te dwa motki kupione na targowisku w Bośni i Hercegowinie.  Moja kotka takie wełny uwielbia.
Wełna, w pięknym szarobeżowym kolorze,  jest bazą w tym kardiganie. Łączyłam ją z różnymi włóczkami i przerabiałam na drutach 9mm. Sweter robiłam  ściegiem francuskim, czasami  wprowadzałam ścieg ryżowy.

4 komentarze:

  1. Cudowny sweter na zimowe dni. Żywa wełna jest najcudowniejsza, mimo swojego podgryzania. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Sweter przepiękny, ale fotka z kicią przebija... Uwielbia wełenki, jak właścicielka��
    Obserwuję, Doroto, Twoje dzieła i podziwiam. Masz wyjątkowy talent. Pozdrawiam Ela G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dorotko zachwycasz mnie nie tylko swoimi swetrami ale także twoją kreatywnością. Jesteś najlepsza. M

    OdpowiedzUsuń